Na sen

Czy dobrze Spisz?

 

Jak Lepiej Spac?

 

Sekret sprzed 600 lat!!

 

Zimowa Babia Góra

Warning: main(googleup.php) [function.main]: failed to open stream: No such file or directory in /home/www/na-sen.goldeye.info/babia1.php on line 17

Warning: main() [function.include]: Failed opening 'googleup.php' for inclusion (include_path='.:lib64/php') in /home/www/na-sen.goldeye.info/babia1.php on line 17

 

 Zimowa Babia Góra

 

Zimowa Babia Góra to aktualnie taka malutka tradycja u nas, jeśli chodzi o pogodę - różnie bywało. Raz słońce, drugi raz śnieżyca, raz gorąco, raz mróz. Diablak za każdym razem odsłania swoje odmienne oblicze. Dzisiaj było mroźno i słonecznie!!!



Tak na prawdę to już nie pamiętam, o której godzinie wstaliśmy... Hmm czy to była 5.00 czy 5.30? Gorąca herbata w termosie, śniadanie, wrzucamy raki do plecaków. Zerkam na termometr za oknem, hmm -18 stopni. Tyłki zmarzną.....Na parkingu czeka na nas Heniek. Patrzałem na warunki panujące na Diablaku, pokrywa śnieżna nie jest za duża na górze jakieś 20-30 cm. Ale za to te mrozy! Po cichu mam nadzieję, że nie będzie dzisiaj, aż tak wiało jak ostatnio!



Tym razem wybieramy najkrótszą drogę na szczyt, czyli wspomniany czerwony szlak. Jest on również najpiękniejszy widokowo, gdyż od Sokolicy podąża się obnażonym grzbietem masywu Babiej Góry. Z pogodą trafiliśmy znakomicie, mimo przestróg (mróz) warunki były dobre - tym razem nie wiało. Babia Góra nas nauczyła, że wiatr nadchodzi w okolicach Sokolicy, gdy kończy się pasmo lasu.



Przyznaję, że w szybkim tempie wchodzimy na Sokolicę, prawie godzina i podziwiamy widoki z tarasu! A jest na co patrzeć Królowa Beskidów ma tutaj najładniejszy profil |) Pierwszy postój, pierwsze zdjęcia. Ku mojemu zdziwieniu na Sokolicy cicho... bezwietrznie... a słońce grzeje nasze zmrożone tyłki.



W trasie postanowiliśmy przetestować nasze nowe raki, poczuć wygodę w chodzeniu po delikatnie zmrożonym śniegu. Bez porównania, raki to komfort nawet na nie oblodzonym szlaku. A jak historia pokaże, zapewniają pewne zejścia ze szczytu.



Kilka minut po 12.00 docieramy na Babią Górę, lekki wiatr towarzyszył nam już od Gówniaka. Gdy się nie ruszamy, jest znacznie chłodniej. Robienie zdjęć bez rękawiczek, hmm, czyste szaleństwo. Ale jak tu oprzeć się pokusie? |) Co ciekawe wylana zupa i herbata zamarzły w kilka sekund na kurtce. Na górze zjedliśmy małe co nieco i zabawiliśmy może w sumie 30 minut. Naszym kolejnym cele stało się nowe schronisko na Markowych Szczawinach.



Zabieramy nasz sprzęt i idziemy w stronę Brony. Ręce ?Jakie ręce, wcale ich nie czujemy. Podczas zejścia z Babiej Góry jest już bardzo ślisko. Właśnie teraz Heniek może nam pozazdrościć raków. Patrzymy po raz kolejny w stronę Tatr, które górują nad chmurami. A chmury z kolei tworzą białe morze. My stoimy na jego brzegu. Zjawiskowo, impresjonistycznie.



Na Bronie to dopiero zaczął się zjazd. My z Dorotą dalej bez nerwów schodzimy, Heniek zjeżdża na butach po wyślizganym szlaku. Oj, nie przedstawiało się,prezentowało się to za dobrze jak tak mknął w dół niczym bobsleista, między wystającymi kamieniami. Jednak Heniek znalazł się na dole dużo prędzej niż my...



Docieramy do nowego schroniska na Markowych Szczawinach. Nastawienie mało pozytywne, gdyż lubiliśmy klimat starego schroniska. Był nadzwyczajny, dużo czasu minie nim ludzie oswoją się z nowym obiektem. A obiekt, cóż... jest nowy, ale czy nowoczesny? Przy wejściu znajduje się coś w stylu recepcji, duży hol, surowa jadalnia, ceny schroniskowe, czyli wyższe niż były. Ciekawostką i wypasem są pokoje z łazienką. Miłą niespodzianką są same łazienki, które rzeczywiście są na wysokim poziomie.



Ale to miejsce nie ma na razie klimatu schroniska, nie ma kartek na mięso przyczepionych pinezką do drewna, zapachu, wyglądu, klimatu. Wracamy na Krowiarki...



Zimowa Babia Góra

Babia Góra Zdjęcia

Forum Babia Góra

Hotele Zawoja

Babia Góra Mapa